WANDRUSY NA 52 PRZODOWNICKIM

W dniach 2-9.06.2012 r. byliśmy na 52 Ogólnopolskim Szkoleniowym Zlocie Przodowników Turystyki Kolarskiej PTTK z bazą w Cesarce k.Strykowa /niektórzy 1 dzień przed i po/ bardzo mocną i liczną grupą bo aż 21 rowerzystek i rowerzystów z Wandrusa, za co zostaliśmy wyróżnieni jako druga najliczniejsza ekipa Zlotu /po Huzych Gliwice/. Ale nie tylko liczbą wyróżnialiśmy się na tle innych uczestników – każdego dnia Zlotu na zaplanowane przez organizatorów trasy /oczywiście te dłuższe/ wyruszał zwarty, kolorowy klubowymi koszulkami kilkunastoosobowy peleton, często z Prezesem na czele. Na szczęście pogoda była dość łaskawa i deszcz praktycznie ani razu nie przeszkodził nam w realizacji zamierzonych planów wycieczkowych – a na niezbyt wysokie temperatury w początkowych dniach Zlotu mieliśmy sposób w postaci długich rękawów, czy ewentualnie kurtek.


Co pokrótce o programie Zlotu? Na początek Otwarcie na niby-Rynku w Łodzi i kilkunastokilometrowy spacer rowerowy po mieście zwartą, 600-osobową kolumną pod sprawną eskortą policji i organizatorów łódzkiej części rowerowej manify. Większość przewidzianych do zwiedzania na trasach obiektów to były kościoły /szkoda że spora część z nich była niedostępna do zwiedzania/. Odwiedziliśmy m.in. diabła Borutę w Łęczycy – a przy okazji muzeum w zamku, duże wrażenie zrobiła archikolegiata romańska w Tumie, zrobiliśmy też fotki przy pomniku geocentrycznego środka Polski w Piątku /chociaż było to w poniedziałek/, nie ominęliśmy również literackich Lipców Reymontowskich z muzeum pisarza – ktoś nawet rozpoznał taczki na których wywieziono nadmiernie kochliwą Jagnę. Na odrębną wzmiankę zasługuje Łowicz i uroczysta wielobarwna Procesja Bożego Ciała gdzie obok miejscowych panien i pań w pięknych kolorowych strojach łowickich oko kamer i obiektywy aparatów przyciągały nie mniej urocze a dużo zgrabniejsze panie w klubowych koszulkach Wandrusa, co dowodzi niezbicie że jazda na rowerze pomaga zachować młodość i figurę!!


Z kroniki towarzyskiej odnotować należy wizytę naszego peletoniku u tak bardzo miłej i gościnnej siostry naszego kolegi Stanisława w Ozorkowie, że co niektórzy panowie rozważali nawet całkiem dłuższy pobyt. No a wieczorami tradycyjne spotkania Wandrusów, w trakcie których przy akompaniamencie organków Jerzego próbowaliśmy śpiewów i degustacji różnych wód niegazowanych, widać nas było także na tańcach czy w klubie kibica – ale wszystko z umiarem by rano punktualnie pojawić się na starcie do kolejnego wyjazdu. Brawo dla organizatorów, których nieliczna ekipa pod wodzą komandora Bogdana Krupińskiego naprawdę dołożyła starań byśmy się dobrze czuli na ziemi łódzkiej. Reszta informacji na załączonych zdjęciach.


Zadowolony uczestnik Zlotu
Roman Wojtas