ZAKOŃCZENIE SEZONU „WANDRUSA”

Przygotowaniom do tej imprezy koledzy Roman i Józef poświęcili sporo czasu, gdyż rozpoznanie terenu i warunków zakwaterowania wymagało wielokrotnych wyjazdów na Słowackie Niskie Tatry. Dzięki ich wysiłkom mieliśmy moc niezapomnianych wrażeń,
którymi chciałbym się podzielić z zainteresowanymi tym tematem. W imprezie wzięły udział 43 osoby, miłośnicy rowerów, gór i podziemnych jaskiń.

Do Demanovskiej Doliny dojechaliśmy kawalkadą aut przez Cieszyn, Czadcę, Żlinę, Rużemberok, Liptowski Mikulasz, pomijając 14 km autostrady, bo nie warto na taki odcinek winiety nabywać. Po zakwaterowaniu pierwszy wieczór spędziliśmy przy ognisku kiełbaskach i śpiewie.

Następnego poranka zaskoczył nas siwy szron na trawie i sople zwisające z dachów, ponad 800 m npm klimat ostrzejszy. Jednak słoneczko na bezchmurnym niebie z przymrozkiem sobie poradziło prędzej nim my śniadanie zdążyliśmy skonsumować. Piechurzy wybrali się na kolejkę górską na Konsky gruń skąd szlakiem przez Chlopoka (2024m) i Dumbier (2034), Krupową Holę, Siroką Doliną wrócili do kwater w Lućkach. Bystrzejsi obserwatorzy wypatrzyli na halach kozice i świstaki.

Rowerzyści natomiast pilotowani przez Józefa pojechali wycieczkę wokoło Liptowskiej Mary. Pierwsze 10km bez pedałowania!!! Nigdy dotąd takiej trasy nie zaznałem, bo bez serpentyn prosta droga aż do Lip Mikulasza. Następnie obejrzeliśmy Tatrlandię z zespołem gorących basenów, objechaliśmy zbiornik na Vahu z zaporą i weszliśmy do największego w Europie drewnianego kościoła z 1693 r w Świętym Krzyżu. Ogrom na 6000 ludzi. Różnicę wzniesień w drodze powrotnej pokonaliśmy prowadząc rowery na stromiznach. Na bazie czekał na nas kocioł słowackiego mocno pikantnego gulaszu.

W niedzielę wybraliśmy się na zwiedzanie Jaskini Swobody. Półtora godzinna trasa (krótsza) wywiera na nawet nawykłych do podziemi górnikach szokujące doznania. Jaskinia Raj to lisia norka przy tym ogromie. Pokusiliśmy się jeszcze na przejazd górską kolejką saneczkową. Kilometrową trasę można było pokonać w 40 sekund, jeśli odwagi wystarczyło. Była to ostatnia atrakcja tegorocznej imprezy. Pogodę mieliśmy wspaniałą, Chwała i wdzięczność od uczestników kolegom Romanowi i Józefowi za przygotowanie tak atrakcyjnego rajdu.

Wrażenia usiłował oddać M. S.
Foto archiwum „WANDRUSA”