Pomimo kiepskich prognoz pogodowych 24 uczestników zdecydowało się wziąć udział w naszym Klubowym Jubileuszowym Zakończeniu tego jakże nietypowego i dość skromnego Sezonu Rowerowego. Impreza odbyła się w dn. 25-27.09.2020 z bazą noclegową w domkach Bolęcińskiego Zacisza, w oparciu o gastronomię w gościnnym Zajeżdzie Rowerowym NAWSIE w Bolęcinie. W piątek po inauguracyjnej pieczonce z kotła w Zajeżdzie, pogoda była na tyle łaskawa, że pozwoliła nam na spotkanie towarzysko-taneczne pod gołym niebem na naszej bazie noclegowej, przy „dachowej” muzyce Jurka, oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i dystansu społecznego. Było też 100 lat dla naszego fotografa, oraz inne okolicznościowe toasty. Wszystko oczywiście z umiarem bo w sobotę czekała nas trasa rowerowa po wymagającym terenie Jury.
Poranna próba wyjazdu rowerowego musiała zostać odłożona ze względu na ulewny deszcz ale tylko do południa, bo nagle nie tylko deszcz ustał ale pojawiło się słońce i w tak pięknych okolicznościach przyrody i pogody za prowadzącym Jurkiem ruszyliśmy na Zamek Tenczyn. Podczas zwiedzania historię zamku i związanych z nim rodów /m.in. Tenczyńskich/, a także ciekawych opowieści i legend przedstawiła nam przewodniczka z pobliskiego Tenczyna, gdzie następnie udaliśmy się na obiad w restauracji w okolicach miejscowego browaru. Droga okrężno-powrotna przez Puszczę Dulowską trochę się przeciągnęła za sprawą pewnych wahnięć nawigacji, ale zdążyliśmy na zapiekankową kolację w Zajeżdzie Rowerowym. Wieczorem ze względu na istotny spadek temperatury w naszych salonach w podgrupach podsumowywaliśmy dzień i miniony sezon.
Niedziela też okazała się łaskawa pogodowo, więc po obfitym śniadaniu dostarczonym przez Zajazd, w komplecie zjawiliśmy się Regulicach, na stacji Kolejki Drezynowej by przy pomocy tak dobrze znanego nam napędu pedałowego odbyć podróż krajoznawczą w drezynowym peletonie. Oprócz ciekawych widoków Jury, mieliśmy okazję zwiedzić Winnicę CZAK, niestety tylko na zewnątrz ze względu na obostrzenia covidowe ale z ciekawą prelekcją tematyczną gospodyni. Ponieważ cała zeszłoroczna produkcja winiarni znalazła nabywców, musieliśmy we własnym zakresie zorganizować degustację wina i udało się to na przystanku w Alwerni – co prawda nie polskie a portugalskie i nie zeszłoroczne a sprzed 10 lat, no ale trudno. Najważniejsze że pogoda nadal dopisywała, a humory uczestników również. Po powrocie na bazę szybki lunch z pozostałych produktów, pożegnania i powrót do domów.
Co prawda nie do mnie jako organizatora należy ocena Rajdu ale zadowolony jestem, że pogoda pozwoliła nam na pełną realizację założonego programu, a przede wszystkim z zachowania i postawy uczestników . Kolejny raz Wandrusy pokazały że imprezy z ich udziałem to czysta przyjemność.