Zielonoświątkowa jajecznica w karczmie „U Zająca” Cisownica

Według słów Zbyszka Pawlika z Ondraszka padł kolejny rekord, 235 jaj przywieźli uczestnicy rajdu. My przywieźliśmy 22 jajka i ponad 1,5 kg wsadu w postaci wędzonego boczku, kiełbas, cebuli i szczypiorku. Nasze dziewczęta pomagały w krojeniu wsadu do jajecznicy, następnie brały udział w konkursie strzeleckim.
Patelnia była zbyt mała i całość smażył kol. Piotr na trzy tury. Z rajdu nikt nie wyjeżdżał na pewno głodny.

Drogą powrotną przekraczaliśmy rzekę Brennicę w pław. Tam się okazało, że mój scyzoryk (oczeń charaszo), który woziłem przez 30 lat ze sobą na rajdy pozostawiła moja żona Ondraszkom (przez zapomnienie). Bogusia z Tadkiem się wrócili, ale po Ondraszkach nie było już śladu. Natomiast my jechaliśmy pięknymi ścieżkami wzdłuż

Wisły do Drogomyśla. Kol. Ela (nowa Wandruska) odczuła zmęczenie tym rajdem ale w Żorach była już szczęśliwa, bo to jej rekord życiowy 108 km, tym rekordem też cieszył się kol. Janek.

Szwagier
Foto Archiwum Wandrusa