2 kwietnia kojarzyć się nam będzie z odejściem tak wielkiego Polaka i człowieka świata zarazem. Chcieliśmy zatrzymać się na chwilę refleksji pod jego pomnikiem w Stodołach, w miejscu niewątpliwie mu bliskim i drogim. Stąd otrzymywał wsparcie nie tylko duchowe, ale konkretną pomoc finansową by kontynuować studia od ciotki, nauczycielki uczącej w miejscowej szkole. O 19:15 wyruszyła grupa „WANDRUSÓW” z Żor na spotkanie pod pomnik. Drogę do Rybnika będącą w trakcie remontu pokonaliśmy w świetle dziennym. Na miejscu zastaliśmy wartę honorową między innymi harcerzy, strażaków i sporo „cywilów” jak i rowerzystów. W okolicznych kościołach rozdzwoniły się dzwony, razem z zebranymi odmówiliśmy różaniec i modlitwy w wiadomych intencjach. Zaczęło niebo płakać i w deszczu wracaliśmy do domów. Wypełnione wodą dziury przy sztucznym świetle były koszmarem. Na dodatek koledze Jankowi rower „nawalił”, więc w domu zameldowałem się około 1:00.