Przypadkowo Mirka dowiedziała się o tym rajdzie na zebraniu klubowym. Była to już ósma edycja tej imprezy, ale dla nas było to coś nowego, tym samym coś godnego sprawdzenia. Na start na Krakowskich Błoniach dojechaliśmy samochodem. Tu zostaliśmy zarejestrowani i wyposażeni w mapy. Jako trzyosobowa rodzina Wandrusów ruszyliśmy na trasę. W terenie trasa oznakowana była specjalnymi tablicami informacyjnymi ze strzałkami. W większości pokrywała się z międzynarodowym szlakiem R4 i Greenways, prowadząc po uroczych zakątkach Małopolski. W Dolinie Mnikowskiej godnym obejrzenia był obraz Matki Boskiej namalowany na skale przez Eliasza Radzikowskiego, założyciela Towarzystwa Tatrzańskiego.
Na mecie ulokowanej na terenie zamku w Młoszowej mieliśmy okazję posilić się grochówką, posłuchać popisów muzycznych miejscowych artystów i wziąć udział w losowaniu nagród. Tym razem żaden z siedmiu losowanych rowerów nie pojechał do Żor.
W imprezie wzięło udział 641 uczestników z różnych stron Polski. Nad sprawnym przeprowadzeniem tak masowej imprezy czuwały panie z sekretariatu, nad bezpieczeństwem uczestników służby medyczne, strażacy i policja. Harcerze służyli informacją i pomocą przy zdejmowaniu numerów startowych. Obsługiwali też strzeżony parking rowerowy. Impreza naszym zdaniem została zorganizowana wzorowo, za co organizatorom należą się słowa uznania i podziękowania.