Na kole kole Nikisza

Już na zakończeniu rajdu Kraków – Trzebinia wiedzieliśmy, co będziemy robić w sobotę 7-mego maja. Kolega Zdzisław Majerczyk, komandor rajdu „Na kole kole Nikisza”, zaprosił nas na swoją imprezę do Katowic. I tym razem na start znajdujący się przy Galerii Szyb Wilson dotarliśmy wioząc rowery na dachu samochodu. W podobny sposób dotarli tu również Rysiek z Gabrysią.


Po przejechaniu jednego kilometra od startu mieliśmy okazję za bezpłatnymi biletami wstępu zwiedzić Muzeum Historii Katowic, znajdujące się w pięknie odrestaurowanej zabytkowej dzielnicy Nikiszowiec. Początek trasy przejazdu pokrywał się z niebieskim szlakiem rowerowym, który został oddany do użytku przed rokiem. Dalej jechaliśmy trasą specjalnie oznakowaną przez organizatorów w związku z imprezą. Dla pewności, by uczestnicy nie pogubili się, każdy dostał mapę przebiegu rajdu. Na mecie, która była ulokowana na placu probostwa kościoła p.w. św. Anny, każdy mógł skosztować śląskich specjałów. Tym razem były to krupniok i żur. Tu też zorganizowano wystawę zabytkowych rowerów.


Dodatkową atrakcją dla nas była możliwość spotkania się ze znanym śląskim podróżnikiem Mieczysławem Bieńkiem, autorem książki „Hajer jedzie do Dalajlamy”. Książkę nabyliśmy. Jeżeli będzie zainteresowanie, to nie jest wykluczone spotkanie się z Mietkiem w Żorach.

Stefan Piekoszowski