Do pociągu zapakowaliśmy się w Żorach wieczorem 07.07.06 i po drodze jedna
przesiadka w Pszczynie. Genialność naszych kolei polega również na
tym, iż nie ma wagonu bagażowego, a rowery pakujemy po 3 do
przedziałów osobowych. W Sochaczewie jesteśmy około 7:00. W planach
mamy Żelazową Wolę z dworkiem F. Chopina i Brochów na obrzeżu
Kampinowskiego Parku Narodowego, potem przez Wisłę mostem w
Wysogrodzie. Drewnianego mostu już nie ma – szkoda, bo to był
najdłuższy drewniany most w Europie. Czerwieńsk – początek szlaku,
jedziemy dalej do Płońska, gdzie nocujemy na końskim padoku we
własnych namiotach. Z gospodarzem, bardzo życzliwym panem Borowskim,
rozmawialiśmy długą noc. Zwiedził całą Europę i dużą część Azji, teraz
organizuje konne wycieczki do Grunwaldu. Nocujemy za darmo, pożegnani
dzbankiem świeżego mleka.