Kolejne Zakończenie Sezonu przeszło już do historii, lecz z pewnym niesmakiem. Pogoda była wspaniała jak zawsze od kilku ładnych lat. Uczestniczyło 31 osób i piesek naszego „szefa”. Co do zakwaterowania i posiłków byliśmy chyba wszyscy zadowoleni? W piątek tradycyjnie zaczęliśmy naszą obecność na ziemi ojcowskiej obiadem, a po jakimś czasie spotkaliśmy się wszyscy przy ognisku, gdzie kuchnia przygotowała wspaniały żurek i kiełbaski na grilla. Bawiliśmy się wspaniale i oczywiście śpiewom nie było końca.
W sobotę o godz. 9:00. wyruszyliśmy na trasy rowerową i pieszą. Piesza składała się z 7 osób i przeszła do Doliny Prądnika ze Złotej Góry przez dolinę sąspowską. Następnie udali się do jaskini Łokietka, w drodze powrotnej zatrzymali się przy Bramie Krakowskiej i Źródełku Miłości. Od źródełka przeszli do centrum Ojcowa gdzie byli na punkcie widokowym, zwiedzili Muzeum Przyrodnicze, Kaplicę na Wodzie i zamek w Ojcowie. Natomiast zamek w Pieskowej Skale wraz z wnętrzami zwiedzili następnego dnia w drodze powrotnej do domów.Natomiast grupa rowerowa bez naszego Prezesa (choroba) i jego wspaniałej małżonki (opieka nad chorym, życzę szybkiego powrotu do zdrowia naszemu Prezesowi), udała się w dół do centrum Ojcowa. Zgodnie z moją wiedzą nabytą w lipcu podczas przygotowania tras, pewne obiekty Ojcowski P.N. otwiera o godz. 10:00. Natomiast my byliśmy wcześniej, bo tamtędy przebiegała nasza wytyczona trasa na sobotę (nie obyło się bez komentarzy). Zatrzymaliśmy się przed Bramą Krakowską i Źródełkiem Miłości, aby zrobić pamiątkową fotkę. Kolejny postój to już Zamek Korzkiew, następnie przejechaliśmy przez Smardzowice do Skały. Tu odpoczynek na rynku i pojechaliśmy do Starej Wsi 4 km za Skałą i tu się nasza grupa podzieliła na krajoznawców 5 osób, a pozostali pojechali odwiedzić szwagra.Grupa krajoznawcza po dojechaniu do Zamku w Pieskowej Skale chwilę odpoczęła, a następnie zwiedziła komnaty z przygotowanymi wystawami stałymi i czasowymi. Oczywiście byliśmy na tarasie kawiarni, aby zaspokoić nasz wzrok pięknymi widokami. Spotkaliśmy naszego indywidualistę Tadeusza, który tez dotarł tu aby zwiedzić to, co my już zwiedziliśmy.
W drodze do Ojcowa zatrzymaliśmy się, aby zrobić pamiątkową fotkę koło Maczugi Herkulesa z zamkiem w tle. W Ojcowie zwiedziliśmy Kaplicę na Wodzie i zapoznaliśmy się z jej historią, Byliśmy w Muzeum Przyrodniczym O.P.N. i tu spotkaliśmy się z piechurami z naszej grupy. Podjechaliśmy do Jaskini Ciemnej, która w tym czasie była oczywiście udostępniona turystom. W drodze powrotnej na bazę też było otwarte wejście na ojcowski zamek. Na finiszu naszej eskapady spotkaliśmy się po raz kolejny z grupą pieszą. Kilka minut przed obiadokolacją powróciła pozostała grypa kolarzy, którzy przyjechali od strony Woli Kalinowskiej, czyli opuścili pewne zaplanowane punkty do zwiedzania w Ojcowie. Szkoda, być w Ojcowie i wszystkiego nie zwiedzić. Tradycyjnie w sobotę o godz. 19.00. zaczął się nasz bankiet wandrusowski, oczywiście z tańcami do północy. W niedzielę śniadanie, pakowanie i wyjazd przez Pieskową Skałę, aby uczestnicy z grupy pieszej mogli zwiedzić zamek. Ja jeszcze w drodze powrotnej byłem w Kluczach, aby kolejny raz zobaczyć naszą jedyną pustynię. Pustynia Błędowska bardzo szybko zarasta, myślę, że za kilka lat już tej wyjątkowej atrakcji nie zobaczę.
Dziękuję wszystkim za uczestnictwo, sfrustrowanej koleżance dziękuję za wypowiedzi. Pomimo dość łatwej technicznie trasy, po raz pierwszy od jakiegoś czasu wydarzyło się klika, chyba niegroźnych upadków na rowerach, bądźmy ostrożni. Organizatorem tej imprezy turystycznej był niżej podpisany.