Zupełnie niespodziewanie w jeden dzień udało mi się skrzyknąć grupkę odważnych i chętnych, by wykorzystać piękną słoneczną niedzielę na tematyczny wyjazd rowerowy. Pięcioro Wandrusów udało się do Strumieńskiego Betlejem przy Sanktuarium Św. Barbary w Strumieniu. Trasa wiodła bocznymi drogami przez Baranowice, Mizerów i Studzionkę. Z rana, dopóki ziemia była zamarznięta, terenowe drogi zachowywały się prawie jak asfalt, ale później, pomiędzy Studzionką a Strumieniem, szlak rowerowy ujawnił swój błotnisty charakter. Nie wiadomo, dlaczego błoto najbardziej czepiało się roweru Stefki.
Żywa szopka, czy jak kto woli stajenka jest organizowana w Strumieniu już od kilku lat. Oprócz figur Józefa, Maryi i małego Jezusa możemy tu zobaczyć cały zwierzyniec – konie, osły, owce, kozy i ptactwo domowe. Atrakcją są tu rzadko spotykane alpaki i wielbłąd dwugarbny. Tu też natknęliśmy się na grupę młodzieży, która w strojach mających przypominać zdarzenie sprzed ponad 2000 lat śpiewała popularne polskie kolędy.
Na rynku w Strumieniu na moment dołączył do nas wyścigowiec Robert, który jak szybko się pokazał, tak szybko też zniknął. Z powrotem udaliśmy się w kierunku Żor przez Zbytków i Pawłowice by nie powtarzać trasy i omijać błotniste szlaki. Jeżeli dalej zima będzie tak wyglądać jak pod koniec 2012 roku, to spontaniczne wycieczki tego typu mogą być bez problemu organizowane. Jeżeli znajdzie się pretekst i grupa chętnych, to z pewnością się do niej przyłączę.