Może przymiotnik „młodzieżowy” w tytule rajdu onieśmielił niektórych, bo mimo pięknej pogody na miejscu zbiórki zjawiło się tylko dziewięcioro chętnych na przejażdżkę do Rachowic. Znaleźli się wśród nas szkolni młodzieńcy Kamil Orłowski i Artur Piekoszowski, którzy dzielnie poradzili sobie z około 40-to kilometrowym dojazdem do mety rajdu, by tam reprezentować nasz klub.
Meta zlokalizowana była przy grocie zbudowanej przez zakon „Białego Krzyża” nad stawem, tuż na skraju lasu. Urocze miejsce. Wprawdzie nie udało nam się tym razem zdobyć żadnej nagrody rzeczowej, ale nagrodą samą w sobie za przejechane kilometry była miła atmosfera, jaką stworzyli organizatorzy rajdu i sympatyczne prezenty w ramach wpisowego. Dla zainteresowanych wojskiem zorganizowane były pokazy gier wojskowych i wystawa przedmiotów używanych w „szkole przeżycia”. Mnie najbardziej podobał się delikwent w ubraniu służącym do maskowania się w lesie. W zasadzie wszystko było dobrze przygotowane dla młodych, zarówno ciałem jak i duchem. Ten wyjazd skłania do zadania sobie pytania, co zrobić, by na naszych wycieczkach bywało więcej młodych osób?