W tym roku dzięki staraniom kol. Jurka nasz rajd Zakończenia Sezonu spędziliśmy w Karkonoskim Parku Narodowym z bazą w Hotelu STROPNICA w Karpaczu. Pomimo sporej bo ponad 300 km. odległości udział wzięło 39 osób w tym grupka byłych członków i sympatyków WANDRUSA, z którymi przed laty przeżyliśmy niejedną turystyczną przygodę.
Spotkaliśmy się w Stropnicy w piątkowe popołudnie, ale część uczestników zdążyła już „zahaczyć” na trasie o niektóre zamki dolnośląskie np. w Bolkowie. Jak się okazało wybór bazy miał kilka zalet- lokalizacja w Karpaczu Górnym na skraju lasu, piękny widok na Śnieżkę , cały obiekt do wyłącznej naszej dyspozycji no i bardzo dobra kuchnia!!
Po obiadokolacji zamówione busiki zawiozły nas do centrum Karpacza – krótki spacer po mieście bo niestety siąpiło, więc schowaliśmy się gromadnie do Karczmy w góralskim stylu by pogadać no i jak się okazało – wspólnie pośpiewać. A potem powrót i do łóżek bo sobota zapowiadała się bardzo intensywnie, a internetowe prognozy zapowiadały poprawę pogody!
Sobotni poranek co prawda nie przywitał nas słońcem lecz mgłą i mżawką, ale prawdziwych Wandrusów nie zrażają takie drobiazgi. Już o 9:00 kilkunastoosobowa grupa bardziej wyczynowa ruszyła na szlak, by całkowicie pieszo osiągnąć pierwszy cel tj. Śnieżkę pod wodzą a jakże pomysłodawcy sobotnich tras, przewodnika kol. Mariana.
Kolejna, podobnie liczna ekipa wspomogła się kolejką krzesełkową na Kopę, a stąd dalej już na pieszo. Po osiągnięciu najwyższego szczytu Karkonoszy wszyscy spotkaliśmy się w Lucni Boudzie – schronisku i zarazem browarze leżącym po Czeskiej stronie na wys. 1410m npm. Jak się okazało browar ten słynie nie tylko z wysokiego położenia ale też wspaniałego piwa, które po takim wysiłku fantastycznie smakowało. A ponieważ pogoda również zrobiła się słoneczna i przejrzysta, trudno się dziwić że cała już grupa ruszyła razem w przesympatycznych nastrojach w dalszą trasę przez kolejne schroniska tj. Strzechę Akademicką i Samotnię i dalej w dół do Świątyni Wang i naszej bazy.
Co tam wysiłek, co tam zmęczenie – zarówno pogoda jak i wspaniałe widoki w przejrzystym powietrzu rekompensowały nam to wielokrotnie. Dzięki Ci Maniuś za pomysł, prowadzenie i ciekawe informacje na szlaku – widać i słychać było że jest naprawdę przygotowany!
No a potem obiadokolacja, odnowa biologiczna i estetyczna, oczka, fryzury i kreacje no i w tany. DJ się starał jak mógł by wykończyć fizycznie towarzystwo, ale nie z Wandrusami, a zwłaszcza Wandruskami takie numery – do 2-giej w nocy ruch na parkiecie jak na targowisku. A kto opadał z sił to mógł się posilić naprawdę smacznymi, domowej roboty specjałami kuchni naszych gospodarzy.
W ostatnim dniu jeszcze spora grupka uczestników miała siłę wspiąć się na Zamek Chojnik i w nagrodę została uraczona wspaniałymi widokami przy pięknej pogodzie. Ostatnim akordem przed rozwiązaniem naszego Rajdu miało być wspólne zwiedzanie urokliwej starówki Jeleniej Góry, ale w tym czasie za przyczyną corocznego Targu Staroci i mnóstwa ludzi na Rynku i sąsiednich uliczkach było to wielce utrudnione, więc odbywało się to małymi grupkami i tak też wracaliśmy do domu – zadowoleni, zrelaksowani, wdzięczni Jurkowi za pomysł i organizację, z postanowieniem że za rok znów się spotkamy – tylko gdzie!?
Czekamy na kolejną super propozycję!!