Stefan Mechlih – wspomnienie

Wspomnienie które dziś piszę, jest dla mnie o tyle trudne, że nie mogłam pożegnać kolegi w dniu jego ostatniej drogi.

Stefanie, dziękuję Panu Bogu za to, że nasze drogi się połączyły.

Przyłączyłam się do „Wandrusów” w 2003 roku, to On stał na czele Sekcji Turystyki Kolarskiej WANDRUS. Człowiek który, zawsze wiedział co powiedzieć kiedy występowały jakieś spory, kiedy potrzeba była sprawdzić aspekty prawne związane z wyjazdami i odznakami. To on czuwał nad tym aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dzięki ciepłym słowom, dobrą radą i motywacją do działania, zdecydowałam się pokierować Komisją Turystyki Kolarskiej w Rybniku w miejsce naszego Tadeusza. To od niego słyszałam, bo jak nie Ty to kto, pomogę…
Kiedy miałam jakieś wątpliwości Stefan zawsze odbierał telefon i mówił, Jolu dasz radę, czasem jest trudno ale kolejny rok będzie lepiej i miał rację, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, w pełni to zrozumiałam kiedy spotkałam go i poznałam, jako człowieka o ogromnej wiedzy, cierpliwości i dobrym sercu.

Zapamiętam Stefana, jako wspaniałego przyjaciela, którego w szeregach Wandrusa będzie mi bardzo brakować, nasz wspaniały Honorowy Prezes Klubu Turystyki Kolarskiej WANDRUS, już nie powie, Jolu gdzie masz meldunki z rajdu…

Jolanta Niewińska