Wybraliśmy trasę 65 km. Tego dnia mieliśmy pierwszą możliwość poznać stronę czeską. Kopce zaczęły się już w Cieszynie Czeskim. Podjazd do Lesznej Górnej przez Trzyniec wymagał nie lada kondycji. Na granicy zrobiliśmy odpoczynek, aby dojechać do Cisownicy i Dzięgielowa nad jezioro Ton (dawne wyrobisko), gdzie znajdował się kolejny punkt kontrolny. Potem tylko Puńców i Cieszyn. Dla naszych Wandrusów i 2 Wandrusek drogi o takim profilu to normalność. Wzniesienia brać „na stojaka” zwykła rzecz.
Niczym dziwnym była więc medalowa pozycja kolegów Ryśka i Tomka na dystansie 65 km, a prezesa Woryny na 30 km. Na mecie czekały okolicznościowe medale, dyplomy, znaczki i „parki” do konsumpcji oczywiście. Okazało się, iż trasa 65 km była najtrudniejszą, bo 100 km poprowadzona po mniejszych wzniesieniach wymagała znacznie mniej wysiłku.
Wieczorem przy ognisku przygrywała nam góralska kapela. Żywiołowy aplauz publiczności i zbiorowe śpiewanie zaskoczyło nawet zaprawionych w występach muzyków. Dzięki kolegom z Czeskiego Cieszyna za współpracę i wysiłek, który dał nam tyle satysfakcji, chociaż potu też niemało wycisnął. Dziękujemy!!!