Ogromny kraj, otoczony od północy przez największe góry świata, swej wielkości nie zawdzięcza powierzchni, a bogatej kulturze i baśniowemu pięknu krajobrazów! Kraj, który od wieków – od Aleksandra Wielkiego, przez Kolumba, aż po Beatlesów – inspirował europejczyków swoją odmiennością i przyciągał jak śpiewająca Syrena miliony podróżników. Wyprawa do Indii była dla wielu spełnieniem marzeń.
„Jeśli chcemy wypocząć lekko, łatwo i przyjemnie, nie jedziemy do Indii. To nie jest kraj dla ludzi wrażliwych, szukających spokoju i miłych, niekoniecznie ekstremalnych wrażeń. Jeśli wyobrazimy sobie najbardziej zaniedbany i zacofany zakątek w najbiedniejszym miejscu Europy, to nie da nam nawet cienia wyobrażenia o indyjskiej ulicy. Zawartość rynsztoków płynąca wąskimi uliczkami, sterty śmieci i grzebiące w nich kozy, świnie, psy, szczury, małpy i oczywiście święte krowy.” Cytat z: indie.lovetotravel.pl
Moja przygoda z Indiami zaczęła się na Okęciu, gdy zapoznałem się z pozostałymi uczestnikami wyprawy zorganizowanej przez biuro podróży WakacjeInaczej.pl Sam przelot do Delhi zajął ponad 8 godzin, z międzylądowaniem w Dubaju ponad 16 godzin. Ale co tam podróż, liczyło się, że 2 maca rano Indie przywitały nas gorącymi promieniami słońca, temp. ponad 30 stopni a w kraju poniżej zera. Ostatnią część podróży przejechaliśmy rikszami do hotelu, tu prysznic i wymarsz na miasto, i zaskoczenie, wszystko inaczej. Wąskie uliczki (stare Delhi), „tuk-tuki”, riksze, motorynki i prawie brak samochodów ale dźwięków klaksonów to nasłuchałem się do końca moich dni, ścisk, chaos uliczny, (informacje dla kierowcow), a po bokach uliczek stragany, można tam kupić wszystko, mydło i powidło, warzywa i owoce, ale trzeba się targować, to się opłaca. I tu wspomniane zaskoczenie, smród i bród, śmieci wszędzie i odór z moczu i rynsztoków. Była też niespodzianka naszego szefa, zakup nowych rowerów dla wszystkich uczestników. Na rowerach zwiedzaliśmy Stare Miasto, zabytkowa część miasta otoczona jest XVII wiecznym murem Szachdżahanabadu, poznaliśmy też Czerwony Fort i Wielki Meczet. Następnie Connaught Place to bogata dzielnica handlowa i mieszkalna z położoną tuż obok dzielnicą rządowa i Rashtrapati Bhavan (pałacem prezydenckim). Wieczorem Bus pojechał z rowerami i naszymi bagażami a my pociągiem nocnym w kuszetkach do Jodhpur. Zwiedzanie Jodhpur wraz z fortem, (wcześniej przesłane zdjęcie z pozdrowieniami dla Wandrusów). Następnymi zwiedzanymi miejscowościami były: Kankari, Ranakpur z XV-wiecznej świątyni bóstwa Adinath, niesamowita forteca w Kumbhalgarh następnie przez Kelwa dojeżdżamy doUdaipur. Zwiedzanie Udaipur zwanego „Perłą Radżasthanu” bądź „Miastem Słońca”. Zwiedzanie świętego miasta Pushkar. Zwiedzanie Jaipur i przejazd do Bhandrej na nocleg. Następnie przejazd rowerami przez Todabhim i jedziemy do Bharatpur. Zwiedzanie Bharatpur i Parku Narodowego Keoladeo Ghana na rowerze. Przejazd na rowerach do byłej stolicy imperium mongolskiego Fatehpur Sikri. Ostatnim celem naszej wyprawy rowerowej była Agra, Zwiedzanie największych zabytków Agry w tym: świątyni Tadż Mahal.
Nie jest moim celem robienie tu przewodnika po Indiach, ale kilka moich spostrzeżeń z siodełka rowerowego. Uczestniczyłem w safari, polowaniu fotograficznym na tygrysa, wybraliśmy się w dwa samochody terenowe ale… tygrysa nie spotkaliśmy lecz inne „śierściuchy” typu antylopy, dziki. Też zwiedzaliśmy na rowerach Park Narodowy ptactwa wodnego (Park Narodowy Keoladeo). Spotkaliśmy plantacje maku do wykorzystania w wiadomym celu. W restauracjach o marihuanę i haszysz nie ma problemu.
Uczestniczyłem też z dwoma paniami w kursie kuchni indyjskiej, ale nie zrobiło to na mnie pozytywnego wrażenia, gdyż wszystko mają bardzo pikantne, i składniki „sianowate” (patrz foto) a o higienie nie wspomnę.
W galerii zamieściłem 290 (1/5) moich „spostrzeżeń” właśnie z siodełka rowerowego, polecam także podane powyżej linki o kraju świętych krów i nie tylko.