XIX ZAKOŃCZENIE SEZONU „SOKOŁA”

Klubów mających w nazwie słowo „SOKÓŁ” jest na Śląsku sporo. Dla młodszych niezorientowanych warto wyjaśnić iż to nie ornitologiczne zainteresowania członków klubów, lecz nawiązanie do przedwojennych tradycji towarzystw gimnastycznych tak prężnie działających na Śląsku pod zaborem pruskim. Wyjaśnienie najkrótsze i najbardziej ogólne.
Tym razem wybraliśmy się do „SOKOŁÓW” w Radlinie na ich zakończenie sezonu. Trasę prowadził kolega Stefan, jak zwykle perfekcjonista w wynajdywaniu przejezdnych bądź nie zawsze przejezdnych ścieżek czy szlaków.
Z cywilizacyjnych dróg zjechaliśmy w Jankowicach aby zatrzymać się w Studzience. Sanktuarium jest już odnowione ale niestety przepadła patyna która nadawała kapliczce swoistą duchowość. Znikło też źródełko chłodnej wody. Jest zainstalowana ręczna pompa lecz poza donośnym zgrzytem nic nie utoczysz.
Dalsza trasa prowadziła „Szlakiem jankowickim” malowniczymi wąwozami porośniętymi lasem. Ktoś wytyczając szlak poprowadził trasę po tak stromym zboczu iż sprowadzenie roweru było ryzykowne a po deszczu podprowadzenie wręcz niemożliwe. Ominięcie tego odcinka to tylko 300 m nadłożonej drogi. Zalecana byłaby korekta tego fragmentu szlaku.
W lesie na obszarach spotkaliśmy dzieci szkolne w trakcie inscenizacji o tematyce ekologicznej, niestety czas gonił, chwała nauczycielkom uczącym wrażliwości. Do Radlina dojechaliśmy na „ostatnią chwilę”. Prowadzeni przez miejscowych przodowników dotarliśmy na polankę w Głożynach, gdzie miała miejsce część oficjalna zakończenia sezonu i konsumowanie grilowanego „wusztu”.
Droga powrotna była niemniej ciekawa, humory i pogoda wyśmienite. Jedynym niespodziewanym zdarzeniem była awaria przerzutki w rowerze Andrzeja, nadawała się tylko „do złomu” ale to już był Kłokocin czyli niedaleko Żor.

tekst M. Stokowiec
foto Archiwum Wandrusa