Była to już trzecia edycja tego corocznego wydarzenia. Za podstawę posłużyła nam niebieska trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej organizowanej przez parafię Filipa i Jakuba w Żorach. Podążając na rowerach tym szlakiem zatrzymywaliśmy się przy kościołach, kapliczkach i krzyżach, które były wyznaczone jako stacje drogi krzyżowej. W tych miejscach odprawialiśmy nabożeństwo Męki Pańskiej. W tytule nie nazwaliśmy tego przejazdu jako ekstremalny, ale okazało się, że śmiało ten przymiotnik mógłby być w tym miejscu użyty. Już po trzech stacjach wyszło na jaw, że nie wszyscy byli do tego rodzaju trudu przygotowani. Dwóch kolegów zakończyło drogę krzyżową w Woszczycach. Siedmioro z nas przejechało całą trasę, ale po większości było widać trudy tego przejazdu. Świadczyć o tym może chociażby to, że czas przejazdu był o godzinę dłuższy niż w ubiegłym roku. Osobiście zaliczyłem dwa upadki a i innym też się takie zdarzały. Chyba najtrudniejszy był odcinek w lesie suszeckim w okolicach hałdy kopalnianej. Miejscami trzeba było schodzić z roweru, by prowadzić go na piechotę.
Jazdę czasem ułatwiały nam strzałki odblaskowe na drzewach. Czasem jednak nasza droga krzyżowała się z innymi, sąsiednimi ekstremalnymi drogami. W Kobiórze taka strzałka z innej trasy zmyliła nas. Po drodze spotykaliśmy pielgrzymów, którzy swoje drogi krzyżowe przemierzali na piechotę, którzy wybrali właśnie trasy pokrywające się się na niektórych odcinkach z naszą. Dla zainteresowanych zamieszczam w tym miejscu przebieg naszj trasy. Jak wyglądały poszczególne stacje można podejrzeć w miejscach zaznaczonych aparatem fotograficznym. Kilka zdjęć zamieściłem w galerii.